Chcę a muszę…
... nawyki, schematy, wolność reakcji i wyboru...
To zdjęcie kryje wiele emocji.
Dobrych i…dobrych choć trudnych!
Ostatnie miesiące dały wszystkim mocno w kość. Zamknięcie, zagrożenie, niewidzialny wróg, nagonka medialna, zmiana rzeczywistości…to wszystko wywróciło do góry nogami cały nasz/wasz świat i przyzwyczajenia.
Czy możemy i jesteśmy w stanie odnaleźć balans? Jak zacząć żyć na nowo z poczuciem, że nadal wszystko jest dobrze i pod kontrolą? Ha! w sumie dobre sobie…pod kontrolą…tak naprawdę nie mamy jej za wiele. Nasza codzienność naznaczona jest znakiem zapytania, a jednak każdy z nas ma swoje przyzwyczajenia, nawyki i schematy działania. W przypadku autyzmu to jest baaaardzo wzmocnione i silniejsze, bo daje poczucie przewidywalności i bezpieczeństwa.
Każdy z nas, noo dobra prawie każdy, lubi pewną przewidywalność w życiu. Doskonalimy swoje umiejętności, pewne zachowania zmieniamy, aby były szybsze, efektywniejsze i dostarczały nam jak najmniej wysiłku. Tak jesteśmy skonstruowani. Dążymy do perfekcji, w mniejszym lub większym stopniu. Autyzm nie jako narzuca schematy z zasady. Droga do szkoły – tylko jedna określona. Smarowanie chleba – odpowiednie ruchy w tę samą stronę z taką samą ilością masła. Rytuał poranka, zasiadania do kolacji itp. itd. To wszystko daje poczucie bezpieczeństwa i przewidywalności. Życie, ludzie naokoło są przerażający. Nie można z góry założyć, że każdy zareaguje tak samo na daną sytuację – boższsz – jakie to frustrujące!!! Tyle możliwości, reakcji i niewiadomych. To naprawdę może przyprawić o zawroty głowy. My – neurotypowi – na co dzień nie koniecznie zwracamy na to uwagę. Wiemy lub staramy się mieć w pamięci, że każdy z nas jest inny, niepowtarzalny, nieprzewidywalny.
Mimo wszystko staramy się sami być przewidywalni, powielać dobre nawyki, wyeliminować te złe – oczywiście w naszej ocenie ?
Do sedna!! Zaczęłam od zdjęcia. Wydawałoby się zwykłe zdjęcie ze spaceru. Jednak pod nim kryje się cała historia. Historia przyzwyczajeń, oczekiwań, walki, wspierania i akceptacji.
Przyzwyczajenia – jak planujemy dzień. Czego może się spodziewać Oliwier.
Oczekiwania – co tak naprawdę oczekuje Oli od dnia, od nas, od siebie samego.
Walka – o wyjście poza schemat, poza oczekiwania Oliwiera. Pokazanie, że nowe, inne, czasem nie do końca lubiane też czasem sprawia frajdę.
Wspieranie – zawsze i wszędzie! To jest najważniejsze. Każda trudna sytuacja powodująca stres, grymas na twarzy, płacz i lęk powinna być otoczona troską.
Akceptacja – ale czyja?! Właśnie! Tu nie jest już tak prosto. Muszę zaakceptować inne upodobania, inne podejście, myślenie i jednocześnie! Oliwier powinien zaakceptować, że nie zawsze jest, tak jak on chce!
To zdjęcie to radość ze wspólnego bycia razem. Z tego, że mam obok siebie takiego wspaniałego człowieka jak Oli. Jednocześnie frustracja, bo po raz kolejny ( za każdym razem wychodząc na spacer) jest awantura o to. Przez pół drogi jest płacz, wracanie, krzyk, gryzienie, ale…! Czy powinnam zaprzestać wychodzenia z nim? Pewnie, że nie!
Jednocześnie BARDZO ważne są dla mnie Jego emocje! To, co kryje w sobie, dlaczego tak reaguje i jak pomóc mu przezwyciężyć te trudności…ale to już oddzielny wpis. Jak sobie z tym radzić i czy ja to potrafię…